Layout by

23 lut 2016

B-day Haul: Czyli co dostałam na urodzinki /cz.1

Tak więc moje urodzinki odbyły się tydzień temu (14 luty) no i dostałam na nie kilka ciekawych rzeczy. Z racji tego, że nie chciałam robić zbyt dużej notki no i jeszcze nie wszystko doszło podzieliłam ją na 2 części. ;)



1. Airi Kimmidoll


Marzyłam o takiej od dłuższego czasu ale były dla mnie za dogie, niestety ;_;




Znaczenie tej kimmi to uwielbiana: "Mój duch jest ceniony i kochany. Twoja obecność wypełnia radością serca tych którzy cię kochają, przynosząc uśmiech i łzy szczęścia. Niech twoje życie zawsze otula czuły uścisk tych, którzy prawdziwie cię doceniają."


2. Kosmetyki z asianstore.pl

Nie pierwszy raz stamtąd je kupowałam, więc wiedziałam czego chcę :)


Pierwsza rzecz od lewej to maseczka regenerująca na twarz zawierająca śluz ślimaka.  Zamówiłam ją ze względu na promocję. Podobne maseczki można znaleźć w drogeriach i nawet aptekach (ale nie zawsze), jeżeli ktoś jest ciekawy.

Niżej, w różowym pudełku znajduje się puder firmy Lioelle. Osobiście zawsze miałam problem ze znalezieniem pudru z moim kolorem skóry w polskich drogeriach, bo wszystkie były za ciemne. No i w końcu pomyślałam - walić to, spróbuję koreański, bo one tam wszystkie mają jasną cerę - i trafiłam w dziesiątkę :D Mam jeszcze zielony krem BB tej firmy i go kocham - świetnie kryje zaczerwienienia.

Po prawej znajduje się peeling firmy Ginvera. Co ciekawego  jest on w formie żelu i nakłada się go na suchą twarz. Żel łapie martwy naskórek i tadam - zapobiegamy zaskórniakom. Używam go od lata 2014 i mi osobiście pomaga, kocham go :)

Na samym końcu mamy aloesowy żel do twarzy regenerujący skórę i chroniący ją przed czynnikami zewnętrznymi. Kupiłam pełną wersję po tym, jak stwierdziłam, że próbki (miałam ich 3) dały zadowalający mi efekt i moja skóra wygląda po nim lepiej.


3. Koci kubek

Jeśli mnie znasz - wiesz, że kocham koty i kubki - więc to połączenie w tym przypadku było idealne :)




4. Umaru Doma Nendroid

Zamówiona przez amiami, przyjechała do mnie prosto z Japonii. Zamówiłam ją w Pre-orderze jakoś w październiku i niestety ku mojej rozpaczy wartość złotówki spadła od tamtego czasu i ostatecznie zapłaciłam za nią więcej niż się spodziewałam (płaci się w chwili wydania).


Mimo wszystko i tak się cieszę, że ją mam :3
Jest moim oczkiem w głowie. Stety niestety nie mam serca jej jeszcze otwierać. Prawdopodobnie zrobię to, jeżeli zdecyduję się na kupno figurki z Gakkou Gurashi (waham się, bo jest diabelnie droga ale mam jeszcze czas do sierpnia).



--------------------------------------------------------------------------



Btw.: Jak wam minęły walentynki?
Mi urodzinkowo ;)